Dzisiaj szybka przekąska dla miłośników surowej cykorii (która jak ponoć wiadomo ma lekki posmak goryczki, bla bla bla... Po prostu nie każdemu smakuje.) (Ale ja się pytam: Ah! Dlaczegóż cykorio, ty jesteś tak droga!)
Składniki:
- kilka cykorii
- granulat sojowy
- sos sojowy, pieprz, sól, bulion warzywny
- około 20 minut wolnego czasu
Postępowanie:
Gotujemy granulat sojowy kilka minut w bulionie warzywnym (lub przygotowujemy wg instrukcji na opakowaniu, jeśli jest inna niż moja).
Ugotowany granulat wrzucamy na sitko i wyciskamy przez chwilę nadmiar cieczy (nie może być wodniste), ładujemy do miski i miksujemy/ blendujemy/ jak to tam się poprawnie nazywa... (rozdrabnianie mechaniczne?)
/Przy okazji dowiedziałam się, że mój mężczyzna za pomocą blendera robi taki dubstep, że Skrillex się chowa! Serio!/
Jak już mamy gładką masę dodajemy trochę soli, sporo pieprzu i porządny chlust sosu sojowego. Miąchamy całość oczywiście.
A teraz przyszła pora na główną aktorkę naszej sztuki...
Cykoria!!!
Rozlistkowywujemy ją (uwaga na głąb - jest średnio jadalny przez swoją gorycz).
I teraz na każdym listku rozsmarowujemy paciaję (sprawdzamy organoleptycznie jaka ilość sojowej pasty nam najbardziej odpowiada).
Jemy.
(Ewentualnie możemy się z kimś podzielić. Moim rodzicom smakowało.)
I na zakończenie szybka pasta pseudośniadaniowa.
- kilka różyczek surowego brokuła
- kilka zielonych oliwek
- kilka orzeszków ziemnych
- kilka suszonych pomidorów w oleju
- parę listków szpinaku
- przyprawy
Blendujemy.
Samo w sobie średnie, ale ja to zjadłam na grzankach z margaryną wegańską, musztardą francuską, kaparami i nasionami czarnuszki i nic więcej mi do szczęścia już nie jest potrzebne...
Suchar (ciut elektroniczny) na dobranoc.
- Jak mówi przeżuwający słodko rezystorek?
- Ohm nomnomnom... ohm nomnomnomnomnomnom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz